sobota, 15 września 2012

Melancholia w Mieście

 


Jakoś tak wszystko szarzeje za oknem, robi się coraz chłodniej, czuć zbliżającą się zimę. No i jak zawsze, nachodzi mnie ta okropna melancholia granicząca lekko z depresją. A brak kogokolwiek obok siebie wcale nie pomaga. Przez takie rzeczy człowiek faszeruje się winem i lodami. Co w sumie nie jest złe, prawda? Ale jednak nie można tak ciągle... Bo traci się te ostatnie wiązania trzymające nas wśród ludzkości. No cóż... Samo nie będzie lepiej, nie? Trzeba się zabrać do roboty, nakupować grubych sweterków i więcej wina, znaleźć nowe komedie romantyczne i coraz to leprze smaki lodów! Albo... Albo zająć się czymś artystycznym!

   Zastanawiałam się w sumie nad paroma opcjami. Zwłaszcza że kasa zawsze się przyda! No więc...
  1.  robienie filcowych pluszaków 
  2.  robienie koszulek
  3.  dalsze udawanie że w internecie jest jeszcze coś do przeglądania

   Jak na razie zabrałam się za filcowych przyjaciół. Co prawda 11 Doctor mi nie wyszedł za specjalnie, ale poprawi się to i będzie git ♥ musi... Pomyślałam nawet o małej sprzedaży , ale to się jeszcze pomyśli.
   Koszulki to też nie taki głupi pomysł. Robiłam kilka do własnego użytku przez wakacje, no i jedną dla siostry, znam kilka fajniejszych sposobów no i nie mogę narzekać na brak wolnego czasu...
   No z 3 to nie ma co dyskutować... Zawsze można zmarnować godzinkę więcej na oglądanie gifów ze słodziasznymi kociakami




   A! I jako że jestem 'taaaaka dorosła' postanowiłam pozbyć się moich mang, filmów i książek które zalegają mi na stanie. Zwłaszcza że nie mam gdzie ich trzymać ... Smutne to, wiem, ale niestety prawdziwe. Może w końcu uda mi się porządny telefon albo chociaż aparat kupić... Przydałby się nawet najtańszy...

   No cóż... To chyba na razie wszystko... Buziaczki

1 komentarz: